W wielkiej cierpliwości
Za nami już większa część postnego czasu. Z tej okazji krótka chwila zamyślenia.
Kiedy rozpoczyna się Wielki Post, zawsze wydaje mi się, że ten czas będzie się dłużył. Potem jednak okazuje się iż dni mijają „jak z bicza strzelił”. Przed nami już tylko ostatnie 2,5 tygodnia do rozpoczęcia Triduum Paschalnego. Zewnętrznie tegoroczny postny czas dla katolików naznaczony jest oczekiwaniem na wielkie wydarzenia w historii współczesnego Kościoła. Niedobrze by się jednak stało aby te wydarzenia przesłoniły nam wewnętrzny wymiar tego okresu łaski.
Osobiście dla mnie przez cały post jak echo rozbrzmiewają słowa antyfony (to taka „myśl przewodnia”) z modlitwy brewiarzowej. Odmawia się ją w zawsze modląc się tzw. modlitwą popołudniową Liturgii Godzin. Brzmi ona następująco:
Umocnieni łaską Bożą, pracujmy nad sobą w wielkiej cierpliwości.
Krótka myśl, która wyznaczyła mój postny szlak w tym roku. Kto na serio bierze swoje życie duchowe i przemianę siebie samego podążając za Chrystusem, ten na pewno doświadczy oporu w sobie samym na owo dobre pragnienie zbliżenia się do Boga i pracy nad wadami. Łatwo się zniechęcić. Rok w rok: te same wady, te same problemy i te same porażki. Stąd potrzeba nam cierpliwości. Takiej samej jaką Bóg ma ku nam. Punkt ciężkości w naszym nawróceniu, moim zdaniem, nie leży w naszym wysiłku zmiany a raczej w naszym otwartości i uznaniu, iż to Bóg może zwyciężyć w nas. Łatwo powiedzieć, wykonać trudniej, stąd te Wielkie Posty wracają do nas co roku.
Są jednak też znaki nadziei. Co roku wybieram jedną płytę Wspólnoty Miłości Ukrzyżowanej aby towarzyszyła mi w Wielkim Poście. Tym razem jest to ich najnowsza produkcja „Jedno w Tobie”. Jest tam piękna pieśń o refrenie:
Każ mi przyjść do Ciebie a przyjdę,
Każ mi wierzyć a będę,
Każ mi stać się świętym jak Ty,
z Ciebie jest ta moc a nie ze mnie.
I one stanowią dopowiedzenie do owej antyfony przewodniej tegorocznego Postu.
(629)