Przystankowe świadectwo 2007

pj_2004_2009_ico
Relacja z Przystanku Jezus 2007.

 

pj2007

Jaki był Przystanek Jezus 2007 roku?? Jest 9 miesięcy po tym wydarzeniu, czy w ogóle jest sens do niego wracać? Przecież świat płynie tak szybko ? to co wczoraj wydaje się być już nieistotne? Ale ja jednak wierzę, że mimo upływu miesięcy jest warto wrócić do tamtego czasu. Bo wierzę, że dla chrześcijanina żaden moment jego życia: ten radosny i ten smutny choćby nie wiem jak odległy ? ma sens. Bo przecież nasz czas nie upływa a dopełnia się ? a to istotna różnica? Każde więc wydarzenie wyciska na naszym sercu odcisk? I taki odcisk też miał Przystanek w 2007 roku w moim życiu.

To był piąty raz kiedy uczestniczyłem w ewangelizacji ale pierwszy raz kiedy ona miała miejsce z innej perspektywy ? mniej może atrakcyjnej pod względem tym ?czym można się pochwalić?, czyli spotykanych ludzi, ważnych czy przełomowych wydarzeń w życiu ludzi, którzy dotąd nie znali Jezusa a w końcu zaistniał w ich życiu na Przystanku?

Tym razem, już po wcześniejszych ustaleniach, miałem zająć się obsługą radia. To są takie ciekawe ?zbiegi okoliczności?, bo dopiero kilka miesięcy wcześniej nabyłem tę umiejętność (oczywiście dzięki Radiu SVD ;) ), która okazała tu bardzo przydatna.

A więc czas przystanku mijał mi na bieganiu z kabelkami, składaniu audycji, wybieraniu piosenek, rozmów z różnymi gośćmi. No na koniec dnia były też miłe rozmowy telefoniczne poza anteną ? ale o tym cicho sza ;)

Mogłem pierwszy raz okazję zobaczyć dwie ważne sprawy. Pierwsza, to ile ludzi musi pracować na zapleczu aby Ci ?frontowi? ewangelizatorzy mogli właściwie wypełnić swoją posługę. Druga to mogłem zobaczyć na własne oczy, jak wiele osób z różnych części Polski i świata towarzyszy nam swoją miłością i modlitwą. Widziałem to w nadsyłanych mailowo świadectwach a także w czasie audycji ? kiedy tak wiele osób z czata i nie tylko pokazywało swoją obecność i zainteresowanie.

Pierwszy raz od lat nie uczestniczyłem w Eucharystiach ? normalnie z ludźmi ale stojąc wysoko na balkonie, gdzie zawsze dochodziła większość ekipy technicznej. To też było niesamowite doświadczenie patrzyć na ten tłum ludzi, przystankowiczów i ludzi z Woodstocku którzy przychodzi do Jezusa. Gdzieś z balkonu można dostrzec te gesty i wyrazy twarzy, które człowiek bardzo prywatnie zanosi do Boga, zapominając że ktoś może to widzieć ? z innej perspektywy?. To trwanie na balkonie i uwielbianie ze wszystkimi to były chwile wytchnienia w ciężkiej medialnej pracy.

Ale dzięki doświadczeniu tego Przystanku mogłem na własne oczy zrozumieć to co powiedział kiedyś jeden z moich współbraci, zaangażowany w pracę w mediach: ?Praca w mediach może być również sposobem głoszenia królestwa Bożego.?

Ostatnim ważnym wydarzeniem w trackie tego Przystanku, było spotkanie i audycja z biskupem Dajczakiem, wreszcie po tylu latach Przystanków, miałem okazję poznać go osobiście. Wymienić się spostrzeżeniami o ewangelizacji (nie tylko na antenie ale i poza). Jako że był to czas, kiedy wiedziałem, że opuszczam Polskę na 2 lata jadąc do Irlandii ? poprosiłem o prywatne błogosławieństwo na ten czas.

Kiedy skończyła się audycja, powiedział mi prywatnie parę słów, położył ręce na głowę i poprosił Boga o błogosławieństwo ? wierzę, że towarzyszy mi ono do dziś, kiedy już od paru miesięcy jestem na tej pięknej Zielonej Wyspie.

Zapowiada się, że kolejny Przystanek będę przeżywał dalej od medialnej strony ? ale tym razem nawet na nim nie będąc, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.

Chwała Ci Jezu!

 

 

(429)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *