Najnowsze publikacje

Z życia werbisty, odc. 1

Wczoraj w nocy zmarł jeden z naszych irlandzkich starszych współbraci, który przynależał do naszej wspólnoty w Maynooth, choć ostatnie 1,5 roku spędził w domu opieki (co pozwoliło mu przeżyć ten dodatkowy rok). Dowiedziałem się o tym wracając z różańca z sanktuarium fatimskiego. Jako, że każdego ranka z jednym z moich współbraci z Polski, wcześnie rankiem celebrujemy tu Mszę Świętą, tę dzisiejszą postanowiłem ofiarować za spokój jego duszy.

fb_img_1476895454389

Odprawiliśmy Mszę Świętą (wspominając też dziś bł. Jerzego Popiełuszkę) a kiedy wróciliśmy do zakrystii na stole w zakrystii zobaczyłem małą książeczkę z innego spotkania międzynarodowego werbistów sprzed… 18 lat. Nie zwróciłem na nią uwagi wychodząc do Mszy.
Myślę sobie: „po co ktoś ją tu wyciągnął?” Patrzę dokładniej, na róg książeczki a tam podpis… Brendana, za którego odprawiałem Mszę Świętą. Rzeczywiście na tyle na ile go poznałem miał zwyczaj podpisywania różnych rzeczy. Myślę, że znalazła się tam nieprzypadkowo :) Współbrat z którym kocelebrowałem zinterpretował to jeszcze bardziej jednocznacznie. „Widać, prosi o modlitwę”.

I dodatkowa uwaga na marginesie. W naszym mówieniu o miłosierdziu bardzo często skupiamy się obecnie (przynajmniej mam takie wrażenie) na uczynkach miłosierdzia co do ciała. Nie wolno nam zapomnieć, że te co do duszy są równie ważne a jeden z nich wykracza poza „dziś” a jest nim modlitwa za zmarłych. Warto to sobie przypominać i uczyć dzieci aby pamiętały w modlitwie także za tych, co odeszli.

(133)

Z życia werbisty – początek cyklu (kontynuacja „Z Notatnika”)

Dziś o tym, że w przeżywaniu kapłaństwa bardzo lecząca jest obecność wspólnoty. Mam tu jednak na myśli wspólnotę braci żyjących tym samym powołaniem. Miejsca, gdzie nie trzeba się „spinać” ale można stanąć w przestrzeni własnej słabości. Nie trzeba się silić na poklask ani to, że na nikim we wspólnocie nie robi wrażania, bo nikogo nie interesuje to, że w czyjejś zewnętrznej posłudze ludzie słuchający nawet „piją z dziubka” głoszone mądrości.

To wspólnotowe egzystowanie oczywiście nie jest łatwe, stąd w wspólnotach zakonnych budowanych jest wiele wewnętrznych murów a jako swoistą reakcję obronną często sięga się różnorodnych uników. Od alienacji do bezdusznego jurydyzmu.

Cieszę się, że wspólnota ciągle mnie reanimuje i zmusza to przeżywania głębi istoty Ewangelii czyli przyjmowania człowieka takim jakim jest i uczenia się patrzenia miłosiernymi oczami na braci w uznaniu także własnej ułomności.
Stąd powołania kapłańsko-zakonnego do życia we wspólnocie nie zamieniłbym na nic innego za żadne skarby :)

(81)