Ad fontem…

czyli o podwójnie bijącym źródle w „małym Steylu” …

Nysa, 4 lipca A.D. 2007

Nie mogłem nie napisać kilku ważnych słów z takiego miejsca jak Nysa. Przyjechałem tu do pomocy w rekolekcjach powołaniowych ale z braku rekolektantów musiałem szukać innych zajęć a przy okazji miałem (pisze w czasie przeszłym bo już za kilka godzin opuszczam ten piękny zakątek Polski) czas aby sobie trochę pokontemplować to miejsce.

    To tu trafiłem do postulatu 5 lat temu 14 sierpnia, więc za każdym razem kiedy tu jestem nie sposób uwolnić się od reflektowania i powrotami do początków… Miejsca te same a ludzie, którzy przemykali tymi korytarzami, już inni, rozsiani po różnych miejscach tego pięknego globu i w SVD i poza SVD. No i Autor też chyba już daleko inny niż ten sprzed 5 lat… No ale cóż, żeby zacytować swoją myśl sprzed lat „świat nie potrafi trwać, ciągle się przekształca, ludzie przeżywają swoje życia i mija czas…” może nie tyle mija co się wypełnia…

    Pewnie jeszcze,j ak Bóg pozwoli, zawitam tu za 2 miesiące aby przeżyć rekolekcje, odnowić śluby i zostać posłany na OTP. Refleksje wtedy pewnie w tym miejscu pojawią się dużo głębsze i dużo bardziej prywatne, więc pewnie i w notatniku nie znajdą miejsca

Owczarnia…

    To moje małe źródło i początki przypominają inne początki i inne źródło. Nysa to jedyne miejsce naszej Prowincji gdzie przed ponad 110 laty nasz Założyciel, św. Arnold Janssen zaczynał zakładanie Domu. Ten właściwy znajduje się kilkaset metrów stąd. A w miejscu gdzie jestem jest drugi dom, gdzie ówcześnie była stara owczarnia zakupiona przez niego jako przyczółek dla późniejszej ogromnej budowli… Takie miejsca zobowiązują i przypominają o tym że jesteśmy tyko karłami na barkach olbrzymów.
Dom Dobrego Pasterza – Nysa
Różowo mi właśnie tak
Jeśli Nysa i Dom Dobrego Pasterza to nie można zapomnieć o siostrach „z drugiej strony ulicy” na prawo „niebieskie” (czynne misjonarki) a na lewo „różowe” (zamknięte zgromadzenie kontemplacyjne, które ofiaruje życie, modlitwy, adorację Najświętszego Sakramentu za świat a szczególnie dzieło misyjne Kościoła). Oba założone przez tegoż Arnolda Janssena. Obecność u nich, zawsze jest dla mnie takim głębokim duchowym oddechem… Oddechem i świadectwem kobiet, które idąc przez pustynie wiary umiłowały Boga w cichości, skromności i wyrzeczeniu –  całkiem na przekór roznegliżowanemu i rozkrzyczanemu światu.Cieszę się, że przy tej wizycie wreszcie ruszyła sprawa ich strony internetowej, którą Autor postanowił wykonać już dawno dawno temu . Jak Bóg pozwoli to niedługo będzie można zobaczyć co nieco z życia tychże sióstr…A więc po zaczerpnięciu z tych źródeł ruszam dalej, na krótko tam „gdzie Karpat progi…” a potem znów na północ

Po nieszporach…  
Siostry Służebnice Ducha Świętego od Wieczystej Adoracji
Klasztor Słowa Bożego – Nysa 

(925)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *