Usta dzieci i niemowląt?
Pozbieranych kilka myśli i wspomnień z Tygodnia Misyjnego 2009, a wklikanych kolejny raz w pociągu powrotnym na Warmię…
?O Panie, nasz Boże,
jak przedziwne Twe imię po wszystkiej ziemi!
Tyś swój majestat wyniósł nad niebiosa.
Sprawiłeś, że usta dzieci i niemowląt oddają Ci chwałę,
na przekór Twym przeciwnikom,
aby poskromić nieprzyjaciela i wroga.?
Chyba ten wers z psalmu 8 wydaje mi się najbardziej adekwatny, kiedy myślę o zakończonym dopiero co Tygodniu Misyjnym, który dane mi było przeżywać w Gołkowicach Górnych koło Starego Sącza.
Pojechałem tam na zaproszenie siostry Anny Marii, Karmelitanki Dzieciątka Jezus, która jest moją rodaczką parafialną, czyli pochodzimy z tej samej dębickiej parafii :) . I to właśnie na zaproszenie tamtejszej wspólnoty sióstr i lokalnego proboszcza udaliśmy się tam wraz Łukaszem, jednym z moich młodszych współbraci w SVD.
Teren był mi już znany, ponieważ 3 lata temu, przed wylotem do Irlandii byłem tam również na Tygodniu Misyjnym.
Już pierwsze ustalenia odnośnie Tygodnia Misyjnego pokazały, że ten tegoroczny będzie mocno dziecięcy, mimo, że ja preferuję generalnie bycie z młodzieżą niż dziećmi, bo lubię ich pytania życiowe, patrzenie na świat, niezgodę na zastaną rzeczywistość a także radość i spotan ;) Wiem, że zabrzmiało to jakbym był już starym dziadkiem, ale do młodzieży to już coraz mniej się zaliczam, czuję to w sobie.
Ale jednak tym razem bardzo się ucieszyłem, że czeka mnie taki dziecięcy czas. Chyba jakoś Pan mnie do tego przygotowywał, bo ostatnio rozczytuję się w książkach Daniela Ange ? ?Misja ? by miłość była kochana?, oraz ?Święci na trzecie tysiąclecie? w których on bardzo mocno podkreśla, że za bardzo w Kościele lekceważymy moc dziecięcej modlitwy a także zdolność przenikania Serca Boga jakie posiada dziecko? Przecież i my je mieliśmy, aż nie uwikłaliśmy się poplątane układy tego świata bądź dopóki ktoś nie poranił w różny sposób naszego serca i utrudnił nam przyjmowanie miłości Boga.
Mówił więc do mnie Bóg w tym czasie apostolskim głównie przez dzieci. Cieszę się z tego. Choć wejście w świat dziecka nie przychodzi mi łatwo, czułem jak jakoś Duch Święty pomaga mi wejść w tę rolę pokazywania świata i potrzeby mówienia innym o Panu Jezusie prostym sercom dzieci. Jakaś refleksja czy zamyślenie nad dziećmi z którymi pracowałem spotęgował film na jaki wybrałem się u początków Tygodnia Misyjnego, mówiący o brutalnie zeszpeconej i odartej z miłości, piękna i uczuć rzeczywistości polskich nastolatków ? film świeży, i na nieszczęście ? wcale wiele nie przejaskrawiający realiów.
Patrząc więc na spotykane w szkołach i przedszkolu dzieci, myślałem sobie o walce jaką o ich serca podejmie świat i zły duch?
Tym bardziej chyba trzeba nam wysilić się aby w modlitwie o te dzieci walczyć? Są przecież ulubionym miejscem spoczywania Bożego Ducha? A moc ich modlitwy jest naprawdę bardzo duża, bo ufają bezgranicznie?
Tak napełniony dziecięcym czasem, wracam na północ do swojej codzienności. A piszę jak ostatnio z pociągu, bo niestety w zabieganym czasie codziennego dnia, trudno się zebrać i poukładać parę myśli w słowa.
Do następnej kartki!
Zapraszam do galerii zdjęć
(43)