Śmierć znakiem miłosierdzia

Kończy się dzień wspomnienia wiernych zmarłych, tych, którzy przeżywają swoje oczyszczenie. Kwestia rozumienia czyścca jest bardzo ciekawa i wbrew pozorom Kościół dopuszcza dość szerokie rozumienie teologiczne tego stanu. Teologia bowiem wschodnia definiuje to oczyszczenie nieco inaczej niż zachodnia. Bez wątpienia jednak jest faktem, że ten kto umiera całkowicie nieprzemieniony i oczyszczony przez łaskę Chrystusa, proces ten dokona się w nim po śmierci. Przez najbliższe dni trwa kościelna „promocja” odpustowa o której już kiedyś pisałem dla Stacji 7 – odsyłam chętnych do tekstu „Listopadowe prezenty„.

Na koniec myśl o samym umieraniu. Myślę, że bardzo rzadko myśli się o tym, że sam fakt naszego umierania jest znakiem Bożego miłosierdzia.

Takie zdanie może brzmieć skandalicznie, szczególnie dla tych, którzy wpatrzeni w rzeczywistość uzdrowienia cielesnego, zapominają o tym, że jest ono znakiem przychodzenia Królestwa Bożego, ale w żadnym stopniu nie anuluje ono ostateczną konieczność śmierci nawet tych, których za życia Bóg szczególnie dotknął i podniósł. Musiał umrzeć ponownie Łazarz, córka Jaira, młodzieniec z Nain.

U Ojców Kościoła właśnie pojawia się myśl o tym, że dopuszczenie przez Boga panowania śmierci jest także znakiem Jego miłosierdzia. Bowiem obecna kondycja świata, nim odnowi go po Sądzie Ostatecznym Bóg Wszechmogący, nie jest dla człowieka miejscem gdzie zrealizował by on swoje powołanie do szczęścia jakiego chce dla nas Pan. Miłosiernie więc dopuszcza On aby w oznaczonym czasie bieg naszego życia dobiegł tu kresu. Ale wchodzimy jako chrześcijanie w śmierć właśnie z taką nadzieją o której śpiewa Jars of Clay i tę piosenkę Wam dedykuję a także duszom, które przeżywają oczyszczenie a które dziś zanurzałem w Ofierze Chrystusa odprawiając Mszę Świętą, aby dla nich jak najszybciej spełniło się to doświadczenie o którym chłopaki zza Wielkiej Wody śpiewają :)

(178)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *