Pulsujące Serce

Dziś w Polsce przeszły procesje, sypano kwiatki, kaznodzieje wygłaszali płomienne kazania. A w Irlandii?

A w Irlandii cisza dzień jak co dzień. My Boże Ciało będziemy mieli w niedzielę, ale generalnie bez procesji. Jeśli już to maksymalnie dookoła kościołów co i tak jest rzadkością a publiczne procesje po ulicach są na prawdę rarytasem, który pewnie na palcach jednej ręki da się zliczyć w całym kraju.

Wszystko to smutny owoc posoborowego „przegięcia” w reformie liturgicznej, który wyczyścił ten element pobożności ludowej (rok temu mówił o tym Benedykt XVI w czasie Bożego Ciała). Irlandia podobnie jak Polska znana była z tej pobożności, o której przypominają już jedynie stare czarno-białe zdjęcia. Ale to nie będzie kolejny narzekający wpis. Bo dziś chcę się zatrzymać nieco nad pulsującym Sercem Eucharystii.

bok

moja kaplica na plebanii w Waterford gdzie obecnie przebywam

Pamiętam dawne lata kiedy myślałem o wyborze drogi życiowej jako jedenz argumentów za zakonem mój kierownik duchowny, który był franciszkaninem powiedział mi „w zakonie będziesz mieszkał z Panem Jezusem pod jednym dachem”, wtedy tego jeszcze nie rozumiałem choć przeczuwałem ten dar. Pamiętam bowiem te momenty, jeszcze z oazowych czasów, kiedy w ramach rekolekcji i krótszych wypadów formacyjnych tak blisko było kaplicy z Najświętszym Sakramentem, zawsze to było dla  ważne przeżycie, móc sobie przyjść kiedy się chciało i być z Chrystusem obecnym w Najświętszym Sakramentem.

I rzeczywiście odkąd wstąpiłem do Zgromadzenia zamieszkałem z Panem Jezusem pod jednym dachem, są momenty, że czasem mieszkałem w sąsiadującym pokoju. Tak będzie znów w Dublinie gdzie przeprowadziłem się niedawno (przeprowadzka sprawiła, że tak mało ostatnio pisałem).
Ale miałem też  miniony właśnie 2 letni czas zaangażowania na parafiach diecezjalnych w Irlandii i największy brak jaki w był moim życiu, to właśnie brak kaplicy z Najświętszym Sakramentem, w domach gdzie mieszkałem. Oczywiście można było chodzić do kościoła nawet nocą, jednak to nie jest to samo.

Dziś jestem na krótkim dwutygodniowym zastępstwie w pięknym mieście  Waterford(założonym przez Wikingów) i na plebani jest mała kaplica, z bardzo stylowym i starym ołtarzem i tabernakulum – oby to stawało się coraz częstszą praktyką w życiu Kościoła i oby kapłani byli głodni spotkania sam na sam z Jezusem w adoracji eucharystycznej. Myślę, że często mogą uczyć się jej od zwykłych prostych ludzi.

A to bycie przed Nim niech sprawia, że i nasze serca będą pulsowały Miłością. \

Redagując ten wpis oglądałem transmisję z Koncertu Jednego Serca Jednego Ducha (właśnie dobiega końca, ale na kanale youtube Telewizji Trwam będzie na pewno cały zapis). Takich koncertów na Boże Ciało w Polsce jest coraz więcej i dobrze! Dobrze jest świętować Obecność Jezusa w Najświętszym Sakramencie i rano w procesji i wieczorem na wyśpiewanym uwielbieniu. Można wtedy pozwolić owym pulsującym sercom wybrzmieć pełnią radości ze spotkania ze Zmartwychwstałym. Obyśmy kiedyś w Irlandii mogli podobnie świętować, ale na razie tu ogień tli się jeszcze bardzo słabo – oby wybuchł niebawem w mocy Ducha!

dol

A oto moja kaplica z domu werbistowskiego w Dublinie, która będzie na nowo (bo już była w latach 2007-2009) miejscem spotykania Jezusa w Najświętszym Sakramencie.

(863)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *