Wielki Dzień…

10kwietnia

Dobiega końca ta sobota, w sumie powinienem iść już spać, jutro wiele spraw pastoralnych i związanych z obsługą domu. Ale w dni takie jak ten dziś jakoś chce się chłonąć każdą chwilę.

Już wyłączyłem serwisy radiowe i TV a cały dzień mi towarzyszyły, krok po kroku zapoznając z rozmiarem tego co się stało.

A zaczęło się po prostu smsem od bliskiej mi osoby „Słyszałeś o wypadku naszego rządu?” i tak zwykła sobota w pustym klasztorze (bo większość wyjechała na czuwanie na Jasną Górę)  zamieniła się w dzień współodczuwania z narodem.

Początkowo wiadomość przedzierała się do świadomości aby ugruntować się z czasem, jako fakt wokół którego trzeba stanąć i odpowiedzieć – w duchu wiary. Bo dla mnie to jednej z tych dni kiedy czuje się, że jest w nim ingerencja Innego Świata.

Na pewno nie wierzę w przypadki… Wiem, że to jest na pewno Znak, zbyt znacząca jest data, miejsce, kontekst ostatnich wydarzeń.

To co mnie najbardziej uderza a czego się nie spodziewałem i same media też – prezydent i jego żona, chyba żaden z poprzedników nie był tak bardzo wyśmiewany – często irracjonalnie i bezpodstawnie, rośnie do rangi męża stanu.

W sobotę kończyła się Nowenna do Miłosierdzia Bożego – zupełnie identycznie jak 5 lat temu, kiedy umierał Jan Paweł II , a jej intencja na ostatni dzień: aby oziębłe dusze wróciły do miłości Boga. Oby takie wydarzenia budziły nas ze snu…

Co z tym wydarzeniem nasz naród zrobi? O tym się przekonamy już niebawem, ale nie trzeba czekać, ważne co z tymi faktami zrobisz Ty i ja.

(36)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *