Archiwum: admin
Dzień Archaniołów
Okazji dzisiejszego święta Archaniołów: oto kto mi patronuje od dawna w poruszaniu się i pracy w cyfrowym świecie :) pic.twitter.com/qIeOBaUHI6
— Bartłomiej Parys,SVD (@barteksvd) September 29, 2014
(794)
Początki drogi chrześcijańskiej.
Zawsze jest dla mnie wielkim przywilejem kiedy mogę celebrować chrzest święty jakiegoś dziecka. Nie zdarza się to zbyt często, bo też nie jestem przypisany do żadnej parafii, gdzie w większości takie rzeczy mają miejsce. I mimo, że jak uczy Kościół „sam Chrystus chrzci” a kapłan jest jedynie Jego narzędziem, to jakoś za każdym razem te dzieci we mnie zostają, bo zostałem zaproszony do początków ich życia duchowego i momentu zjednoczenia z Bogiem w Trójcy Świętej Jedynym.
Da Bóg, co bym się z nimi wszystkimi w niebie spotkał, i jak mówił św. Andrzej Kim Taegon, koreański kapłan i męczennik: „abyśmy dostawszy się do nieba, wspólnie mogli sobie nawzajem powinszować.”
Refleksja oczywiście na kanwie dzisiejszego chrztu, który pod Dublinem dane mi było celebrować w samo południe
(565)
Podążając śladami pielgrzymów
Pamiętna noc
Noc z 13/14 sierpnia przypomina mi pamiętną noc 2002 roku, gdy spakowałem cały swój „dobytek”, ubrania, książki, rzeczy osobiste i ruszyłem w nieznane, rozpoczynając drogę zakonną. Nie wiedziałem ilu ludzi będzie ze mną rozpoczynac życie w zakonie, nie wiedziałem za wiele kim są werbiści , nie byłem nawet nigdy w Nysie, do której jechałem. Same niewiadome
Byłem jednak mocno przekonany, że Jezus mnie właśnie tam wzywa.
Zamykałem radykalnie za sobą jeden 20stoletni rozdział życia (nie wiedziałem nawet kiedy znów będę w domu rodzinnym – było prawdopodobne, że dopiero po 1,5 roku pierwszy raz na krótko) ,
Przedzierałem się przez noc autem, wraz z moimi towarzyszami drogi (z których jeden też owego roku zaczynał przygodę powołania w innym zakonie, ale już jest u Pana, umarł jako zakonnik choć nie dane było mu dojść do kapłaństwa. Jego grób staram się odwiedzać zawsze z okazji urlopu).
A wspomnienie dziś tym żywsze, bo znów jestem w miejscu, z którego ruszyłem i tak odtąd jestem w drodze, nie mając stałego „zakotwiczenia”, z gotowością na ciągłą nowość od Pana.
„Pan będzie strzegł twego wyjścia i przyjścia teraz i po wszystkie czasy.” Ps 121,8 – wierny jest Pan swojej obietnicy i strzeże, i za to Ci Panie dzięki! :)
(878)
Moje pięć minut – film dokumentalny
Dziś w Boliwii dość popularne święto Matki Bożej Śnieżnej. W sposób szczególny świętowany też w Sanktuarium w Copacabanie, a Maryja tam czczona była patronką naszego projektu filmowego.
Dziś więc wraz o.Mariuszem Mielczarkiem ( ojciecmariusz.pl) umieszczamy dla każdego za darmo cały film dokumentalny, który kręciliśmy w zeszłym roku.
Moje pięć minut” to krótka podróż do Boliwii gdzie pracuje o.Mariusz Mielczarek ( www.ojciecmariusz.pl ) ze Zgromadzenia Słowa Bożego (SVD).
W barwny i realistyczny sposób opowiada on o swoim krótkim doświadczeniu pracy misyjnej w Coripata, miejscowości położonej w malowniczym regionie Yungas.
Miejscowa ludność pochodzenia Aymara i afrykańskiego, piękno przyrody i wyzwania wynikające z różnicy kulturowej, splatają się w mozaikę codziennego życia młodego misjonarza.
Będąc przewodnikiem duchowym dla swych parafian, każdego dnia o. Mariusz także sam wiele uczy się od tych ludzi, zapraszając również Ciebie do zdobycia tego interesującego doświadczenia.
Jakość: zalecana HD, a co najmniej jakość 480p – proszę odpowiednio ustawić jakość w playerze
Produkcja,scenariusz i reżyseria,zdjęcia, montaż:
o.Bartłomiej Parys, SVD – barteksvd.net
Wszelkie prawa zastrzeżone
Owocnych wrażeń!
Po obejrzeniu filmu, mile widziany komentarz :)
(2229)
Gwiazdy Abrahamowej obietnicy
Podczas ostatniego czuwania w Clonmacnois , jako, że byłem dość zmęczony i w środku nocy sen dawał o sobie znać (a poza tym czuwanie to też walka duchowa, bo na kompie to można bez problemu siedzieć a jak się człowiek zacznie modlić z intencją, to od razu senny- ot taki dowód na istnienie diabła jak powiedział ostatnio jeden z moich współbraci), aby więc nieco nabrać sił, wyszedłem nieco na zewnątrz.
Była niesamowicie ciepła noc i jak rzadko w Irlandii całkowicie bezchmurna. Zacząłem się wpatrywać w konstelacje, przypominając sobie dziecięce lata, kiedy razem z braćmi wpatrywaliśmy się w niebo szukając odpowiednich układów: mały wóz, Wielka Niedźwiedzica itp.
Zawsze mnie pasjonowała astronomia, ale niestety nie ma czasu na nią już w moim życiu, poza podglądaniem NASA w wolnych chwilach :)
Kontemplacja gwiazd to dobre łącznie wiary i rozumu, odkrywania harmonii Stwórcy a zarazem naszej z jednej strony małości i wielkości. Czy Abraham również wpatrywał się w niebo, kiedy miał doświadczenie Boga Żywego? Na pewno ten Bóg rzeczywistości gwiazd użył jako wyobrażenia mówiąc do Abrahama, który musiał jednak być przeniknięty tym widokiem.
Pokontemplowałem przez jakiś czas światło, które pochodzi z przeszłości milionów lat świetlnych.
Być może wiele owych niebieskich obiektów już nie ma we Wszechświecie a my ciągle je widzimy. Wróciłem do małej kaplicy a tam na niewielkim drewnianym ołtarzu znów On – ten który tworzył ten przepiękny kosmos i podtrzymuje go wciąż w istnieniu, sam mający władzę nad materią: kruchy opłatek czyniący Swoim Ciałem.
Fot. Adrian Kingsley-Hughes, flickr.com – licencja CC (BY-NC-ND)
(27556)
Herbata z irlandzkiem małżeństwem
Zostałem dziś zaproszony na herbatę przez pewne starsze irlandzkie małżeństwo i mieliśmy bardzo ciekawą rozmowę. Bardzo dużo pomieszkują w Londynie. Opowiadali o swojej katolickiej parafii tętniącej życiem. To kolejny raz pokazuje fenomen, że kiedy wiara i jej praktykowanie nie przychodzi „na talerzu” ale jest konsekwencją wyboru, sól smak ma mocny.
Ale podzielili się też ciekawym doświadczeniem, kiedy zeszliśmy na temat anglikański, który jak wiadomo ostatnio jest „hot topic”. Opowiadali, że mają znajomego duchownego anglikańśkiego, który w swoich celebracjach zawsze wymienia papieża, modli się różańcem i jest zanurzony w kulcie Bożego Miłosierdzia jaki przyniosła św. Faustyna Kowalska.
Przypomniało mi to wizytę u jednego starszego już pastora tu w Irlandii, u którego przy wejściu natknąłem się na figurkę ojca Pio :)
Życie bywa bogatsze niż się czasem wydaje :)
(25269)
Nauczanie z niedzieli 13 lipca 2014 r. Ballyhooly / Irlandia
Ewangelizacja świadków Jehowy
Westchnijcie dziś do Ducha Świętego za pewne małżeństwo od Świadków Jehowy, którym starałem się dziś ogłosić całą prawdę Jezusie Chrystusie. Spotkałem ich akcję przypadkiem idąc do polskiego sklepu po kiełbaski Jednak rozeznałem, że Duch Święty chce abym się tam zaangażował w rozmowę. Na początku pan był bardzo niechętny, nie chciał mówić o własnych przeżyciach a bardziej o „zasadach”, trochę było apologetyki (dzięki ci Catholic Answers za potężną dawkę przekazaną przez lata ) dużo rozmowy, o źródłach objawienia – czyli skąd się wzięła Biblia, na którą przecież tak chętnie się powołują. Ostatecznie rozmowa zeszła na osobę Chrystusa. Pan nie chciał rozmawiać „bez tekstu Biblii w ręku”, ale myślę tu Duch Święty otworzył „furtkę”, gdyż wtedy można było dotknąć tematu, co tak na prawdę głosili Apostołowie, którzy przecież w świat nie wyruszyli z Biblią pod pachą, ale z żywym słowem Bożym.
Tu też przydała się nauka, którą wyniosłem, ze szkoły nowej ewangelizacji, aby w głoszeniu nie tylko posiłkować się argumentami racjonalno-historycznymi, ale aby dawać słowo takie jakie ono jest. I Duch Święty podpowiadał odpowiednie fragmenty, a że pamięć mam dobrą to mogłem z pamięci je przytaczać. Wydaje, się że właśnie te o Boskości Chrystusa, czy to u św. Pawła, czy z samych Ewangelii jakoś sprawiły, że ów pan spoglądał z szeroko otwartymi oczami.
Zakończyliśmy, kiedy koło stoiska zaczął robić się ruch a ja sam też uznałem, że prawie godzina rozmowy wystarczy, ziarno zostało zasiane. Zostawiłem wizytówkę i odszedłem. A Was proszę o westchnienie za nimi – aby doszli do pełni poznania Syna Bożego. Dzięki!
(1326)
ósmy dzień tygodnia
Niedziela to czas szczególnego uwielbiena Boga. Psalmy w porannej jutrzni zawsze wykrzykują radością wraz z całym stworzeniem. Modliłem się rano brewiarzem i ciężko było mi się w głębi tych psalmów zanurzyć. Ale czasem Pan Bóg daje poczekać aby obdarować :)
Wracałem po niedzielnych wydarzeniach: msza dla radia, Msza po polsku dla osób z naszej wspólnoty katechizmowej.
Potem gościna u jednej z rodzin z tejże wspólnoty: dobry barszczyk, kawka, ciastko i rozmowy. Ruszyłem w drogę wczesnym wieczorem, słońce w pełni, piękna pogoda. Po medytacji nad słowem Bożym w drodze ( Modlitwa w drodze i Pray As You Go) przyszedł czas na muzykę i długą drogę autostradą. Wybrałem sobie na ten odcinek przepiękny rozmodlony album Misty Edwards
W dni takie jak ten, Irlandia przyozdabia się najpiękniej jak potrafi: przepiękne pagórki w światłocieniach, zwierzęta spokojnie pasące się na pastwiskach, niebo utkanie przepięknymi chmurkami a tu prędkość, uwielbienie i świadomość wielkiej dobroci Boga.
Przychodzi taki moment łaski, że czujesz się dokładnie jak psalmiści albo młodzieńcy z księgi Daniela: uwielbiasz razem z całym światem w Dzień Zmartwychwstania, w ósmy dzień tygodnia, początek Nowego Stworzenia,w którym już w nadziei mamy udział i pierwsze zadatki w duszy.
Misty pięknie w uwielbieniu prowadziła, ma niesamowity charyzmat wyśpiewywania Miłosierdzia Bożego, Zwycięstwa Jezusa i Jego Oblubieńczej miłości do nas. Więc na dobranoc podaję próbkę :)
(823)